Rowerem przez Alpy (04-21 sierpnia 2016 r.)
Strona |
1
|
2
|
3
|
4
|
5
|
6
|
7
|
8
|
9
|
10
|
>
|
»
Zjeżdżam z powrotem do szutrówki w dolinie i teraz jadę wzdłuż jeziora Silvaplanersee.
Z popularnej ścieżki rowerowej mam taki widok na jezioro Silvaplanersee (ok. 1800 m n.p.m.)
Po wielu godzinach, poprzez Sant Moritz, późnym popołudniem docieram w pobliże masywu Bernina.
Lodowce Berniny tak mi się spodobały, że trochę zboczyłem z zaplanowanej trasy i zabiwakowałem w bezludnej dolinie na ok. 2000 m n.p.m.
Rano było trochę zimno, jak na lato, bo termometr pokazywał + 7'C, ale widoki były warte tego marznięcia.
Masyw Bernina o poranku.
Jadę szosą w pobliżu torów najbardziej spektakularnej podróży pociągiem przez Alpy - Bernina Express.
Wcześnie rano ruch na drodze znikomy, więc spokojnie można wjeżdżać do góry i podziwiać widoki.
W końcu docieram na przełęcz, która jest najwyższym miejscem, jaki osiąga słynny pociąg Bernina Express.
Trasa pociągu biegnie z Chur/Davos/St. Moritz przez Valposchiavo do włoskiego Tirano.
Widok z okolic Passo del Bernina 2330 m n.p.m. Przełęcz jak na razie jest najwyższym miejscem, na jakie dotąd wjechałem.
Podstawa rowerowania, to "bądź widoczny na drodze" :)
Chcąc odetchnąć od szosy, zjeżdżam percią przez łąki. Tu odpoczywam i suszę namiot z porannej rosy.
Tą drogą podjeżdżam na przełęcz Forcola di Livigno 2315 m n.p.m.
Tu, po paru dniach pobytu w Szwajcarii, znów powracam do Włoch.
Całkowita ilość zdjęć:
193
| Wygenerowane przez
JAlbum
&
Chameleon
|
Pomoc